Dzisiaj post o potrawach i napojach. Myśląc Kos widzę zimnego mythosa w zmrożonej szklance. Piwo jak piwo, ale tam wszystko smakuje lepiej.
Z innych alkoholi ouzo, metaxa (dobra z zimną colą) no i retsina, przez nas przechrzczona na rycynę. Tanie wino. Naprawdę dobre i naprawdę tanie. W wersji kapslowanej za 0,5l jedyny euras. Gronowe, może lekko kwaśne. Najlepszy wybór na długie greckie wieczory.
Co poza alkoholem? Fresz Orendż Dżus... sporo droższy od alkoholu, bo ok. 3e za szklankę, ale warto. W Polsce takiego smaku nie znajdziesz. Tajemnica dobrego soku z pomarańczy jest jedna- zawsze poproś wersję bez lodu. W upale lód szybko topnieje i sok jest mocno rozwodniony, a inna kwestia że grecy lodu nie żałują, a pomarańczy już tak.
I jeszcze lemoniada. Taka o której warto wspomnieć jest tylko w jednym miejscu na wyspie. Mianowicie w Zia. Podczas, gdy wszyscy przybywają tam oglądać zachód słońca, ja mam zgoła inny cel- domową lemoniadę. Nazwy knajpy nie pamiętam, coś w młynem w temacie (old watermil?l). Znajduje się na samej górze miejscowości, z pięknymi widokami na cały Kos i okoliczne wyspy. Jak już tam dotrzesz nie zapomnij jej zamówić- homemade lemonade. Mmmmm... nic lepszego w upalny dzień.
Również w Zia można zakupić sok cynamonowy. Produkowany na miejscu. Tu podają go z wodą, ale jest doskonały również do kawy czy herbaty. Warto zakupić i przywieźć ze sobą do domu, by wieczorami sącząc herbatę przywoływać letnie wspomnienia.
Co zjeść? Najlepsze są przysmaki zupełnie nie pasujące do panującego na wyspie klimatu, czyli ciężkie i gorące dania. Ale spróbować ich trzeba. Zacznijmy od musaki. Bakłażan, mielone mięso, często przekładane ziemniakami, choć podobno w oryginalne musace ich nie ma. Wszystko zapieczone w piecu z sosem beszamel. Bomba kaloryczna- pyszna! W większości knajp wypiekana jest w dużej brytfance i sprzedawana w kawałkach (jak ciasto). Dlatego tak ważne jest by znaleźć miejsce, gdzie serwowana jest w miseczkach prosto z pieca. Czyli na przykład w Mythosie w Marmari. Niestety w większości restauracji podawana jest w kawałkach, co mocno psuje jej smak. Innym obiadowym daniem zapełniającym brzuch na wiele godzin są saganaki, czyli nic innego jak zapiekany ser. Żółty lub feta. Pokropiony cytryną prosto z drzewa pozostaje w pamięci na dłuuugo. Najlepsze saganaki jakie jadłam pochodziły od Petry. Pizza w większości miejsc jest świetna. Na niej się nie zawiedziesz. Nie trafiła mi się nigdy niezjadliwa czy w wersji głęboko mrożonej. Nieco inne dodatki niż u nas, bo poza standardową margheritą czy peperoni zazwyczaj występuje też w wersji z gyrosem czy krewetkami. Tu znów polecę Mythosa z Marmari- uwielbiam jego pizzę, zaraz po musace. No jeszcze danie, które znajdziesz dosłownie wszędzie- gyros. Najczęściej podawany z frytkami/chlebkiem pita i warzywami.
Z innych alkoholi ouzo, metaxa (dobra z zimną colą) no i retsina, przez nas przechrzczona na rycynę. Tanie wino. Naprawdę dobre i naprawdę tanie. W wersji kapslowanej za 0,5l jedyny euras. Gronowe, może lekko kwaśne. Najlepszy wybór na długie greckie wieczory.
Co poza alkoholem? Fresz Orendż Dżus... sporo droższy od alkoholu, bo ok. 3e za szklankę, ale warto. W Polsce takiego smaku nie znajdziesz. Tajemnica dobrego soku z pomarańczy jest jedna- zawsze poproś wersję bez lodu. W upale lód szybko topnieje i sok jest mocno rozwodniony, a inna kwestia że grecy lodu nie żałują, a pomarańczy już tak.
I jeszcze lemoniada. Taka o której warto wspomnieć jest tylko w jednym miejscu na wyspie. Mianowicie w Zia. Podczas, gdy wszyscy przybywają tam oglądać zachód słońca, ja mam zgoła inny cel- domową lemoniadę. Nazwy knajpy nie pamiętam, coś w młynem w temacie (old watermil?l). Znajduje się na samej górze miejscowości, z pięknymi widokami na cały Kos i okoliczne wyspy. Jak już tam dotrzesz nie zapomnij jej zamówić- homemade lemonade. Mmmmm... nic lepszego w upalny dzień.
Również w Zia można zakupić sok cynamonowy. Produkowany na miejscu. Tu podają go z wodą, ale jest doskonały również do kawy czy herbaty. Warto zakupić i przywieźć ze sobą do domu, by wieczorami sącząc herbatę przywoływać letnie wspomnienia.
Co zjeść? Najlepsze są przysmaki zupełnie nie pasujące do panującego na wyspie klimatu, czyli ciężkie i gorące dania. Ale spróbować ich trzeba. Zacznijmy od musaki. Bakłażan, mielone mięso, często przekładane ziemniakami, choć podobno w oryginalne musace ich nie ma. Wszystko zapieczone w piecu z sosem beszamel. Bomba kaloryczna- pyszna! W większości knajp wypiekana jest w dużej brytfance i sprzedawana w kawałkach (jak ciasto). Dlatego tak ważne jest by znaleźć miejsce, gdzie serwowana jest w miseczkach prosto z pieca. Czyli na przykład w Mythosie w Marmari. Niestety w większości restauracji podawana jest w kawałkach, co mocno psuje jej smak. Innym obiadowym daniem zapełniającym brzuch na wiele godzin są saganaki, czyli nic innego jak zapiekany ser. Żółty lub feta. Pokropiony cytryną prosto z drzewa pozostaje w pamięci na dłuuugo. Najlepsze saganaki jakie jadłam pochodziły od Petry. Pizza w większości miejsc jest świetna. Na niej się nie zawiedziesz. Nie trafiła mi się nigdy niezjadliwa czy w wersji głęboko mrożonej. Nieco inne dodatki niż u nas, bo poza standardową margheritą czy peperoni zazwyczaj występuje też w wersji z gyrosem czy krewetkami. Tu znów polecę Mythosa z Marmari- uwielbiam jego pizzę, zaraz po musace. No jeszcze danie, które znajdziesz dosłownie wszędzie- gyros. Najczęściej podawany z frytkami/chlebkiem pita i warzywami.
Nie piszę o takich banałach, jak sałatka grecka, tzatziki czy baklava- bo tego trzeba spróbować. A i zapomniałabym: jogurt z miodem. Z nazwy tylko jogurt, bo faktycznie jest to gęsty serek (?) a przynajmniej bardzo gęsty kremowy jogurt, polany miodem. Super przekąska na gorące południe.
Z okolic Kosu polecę jeszcze rybki smażone jak frytki na Kalymnosie
oraz dżem z fig i ośmiorniczki na Nissyrosie.
Mam nadzieję, że zauważyliście ile możecie stracić wykupując wakacje allinclusive?